niedziela, 3 grudnia 2017

Od Noir'a CD Thyone'a

-Co mówiłeś? -powtórzyłem pochylając się trochę do przodu.
-Nic -mężczyzna mruknął cicho, prawie niezrozumiale.- Nie jestem stąd -dodał po króciutkiej chwili mówiąc głośniej.
Wyprostowałem się i zmierzyłem go wzrokiem. Może mówi prawdę, może nie. Osobom w tym mieście jakoś ciężko idzie zaufać na słowo. Jednak dajmy na to, że mu wierzę. Mężczyzna w dalszym ciągu stał z głową odchyloną do tyłu.
-Ej serio, nie rób tak, bo to może się skończyć gorzej niż ubrudzoną koszulką -westchnąłem.
-Trudno, przeżyję to jakoś -ton irytacji nie opuszczał jego głosu.
-Za każdym razem... -powiedziałem na wydechu kręcąc głową z dezaprobatą.
Zbliżyłem się, o tych kilka kroków, do różowowłosego i bez żadnego ostrzeżenia, jedną dłoń położyłem na jego karku, drugą zaś u nasady nosa. Naciskając ręką będącą z tyłu zmusiłem go by się pochylił do przodu, co poskutkowało od razu wycofaniem nóg i ustawieniu się w typowej pozycji 'żeby tylko się nie ujebać tym'. Drugą dłonią delikatnie złapałem za nasadę jego nosa i przeciągnąłem palcami w dół. W pewnym momencie z ust mężczyzny wydobyło się ciche syknięcie.
-Puszczaj -warknął.
Bez chwili zastanowienia zrobiłem to co chciał. Chłopak momentalnie się wyprostował i posłał mi 'karcące' spojrzenie pełne złości. A ja jedynie uniosłem ręce do góry w geście niewinności.
-Dobra wiadomość jest taka, że przejdzie ci... - wzrok chłopaka w tym momencie- wręcz bezcenny -... natomiast zła jest taka, że bez szpitala się nie obejdzie -skwitowałem swoją wypowiedź lekkim uśmiechem.
-Niby czemu? -zapytał krótko znowu odchylając głowę do tyłu.
-Nos jest złamany -odparłem.- Najbliższy szpital jest... No kawałek drogi stąd, a niestety nie mam przy sobie nic czym mógłbym go usztywnić.
-Lekarz? -parsknął prześmiewczo.
-Tak się składa, że tak.


<Thyone?  Troche bez pomysłu, ale mam nadzieję, że nie jest najgorzej v:  >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics