czwartek, 28 grudnia 2017

Od Will CD Kanane

Sygnały wysłane przez chłopaka były lekko prostackie. Chce się jedynie zabawić... Oj chłopcze, nie tak łatwo. Okay, ja też zagram. W sumie nie wiem co chciałabym tym osiągnąć, ale to już wyjdzie z czasem, może akurat coś ciekawego się wydarzy.
Byliśmy w wodzie po szyję, moją szyję. Słońce prażyło, a przelatujące chmury co jakiś czas rzucały lekki cień. Chłopak podpłyną do mnie, złapał mnie w talii, ja zarzuciłam ręce na jego barki.
-Miałabym ochotę w sumie na... - przygryzłam wargę, zbliżyłam się do niego, przygryzłam delikatnie jego ucho. Po czym rozpłynęłam się zmieniając w cień i kryjąc się na dnie wody.
Zdezorientowany chłopak delikatnie się rozejrzał. Gdy odwrócił się w stronę wody ja stałam już na brzegu.
-Myślę, że starczy już wody.
Siedzieliśmy na brzegu, Kanane nadal bez koszulki. Ciepłe promienie muskały moje blade ciało. Delikatny dreszczyk przyjemności przeszedł przez moje ciało.
-Więc jestem nieco infantylna, może zdążyłeś już zauważyć, demoniczne dziecko, dużo zdolności, które czekają na ujawnienie, reszta nie mi to oceniać jaka jestem, nie każdy musi mnie lubić.
-Więc jesteś demonem i tylko tak?
-Yup.
-Widzisz ile mamy wspólnego. - uśmiechną się.
Ze słonecznej i przyjemniej pogodny po chwili zrobiło się zimno, a wiatr zaczął rozrzucać moje rzeczy po plaży. Zaczęłam zbierać moje ubrania, nie obeszło się bez dotknięcia mojego tyłka przez Kanane. Ustałam przed nim i patrząc mu proso w oczy zaczęłam:
-Muszę już raczej iść, może później się jeszcze zobaczymy.
-Raczej, do później
Po chwili dodał:
-Może.
Droga do domu nie zajęła mi nawet pięciu minut. Gdy weszłam jakiś bezpański kot, którego dokarmiałam szwędał mi się po mieszkaniu.
*Godz ok. 02:00*
Moje spojrzenie padło na łuk w kącie pokoju. O tej godzinie ludzie często szwendają się po lesie w poszukiwaniu potworów. Idealna okazja. Założyłam buty, łuk na plecy, wszyłam z mieszkania nie zamykając go.
Stałam już pod drzwiami chłopaka. Zapukałam kilka razy. Nic żadnej reakcji.
Powtarzam czynność. Słyszę wolne kroki w stronę drzwi ze strony mieszkania. Drzwi się otwierają, w progu stoi on w samych bokserkach.
-Dobrze Cię widzieć. - mówię.
-Will, czy Cię powaliło?
-Chyba tak, nawet jeśli.
Przygwoździłam chłopaka do ściany i ściskałam ze wszystkich sił.
-Kan - moje oczy rozjaśniły czerwienią jeszcze bardziej. -Chodź na polowanie, jestem na głodzie dusz, jesteś demonem, powinieneś rozumieć!
Byłam rozgniewana, i lekko zagubiona.

<Kanane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics