Wyznanie Kanane było urocze jakby to powiedzieć, ale coś było jeszcze czego mi nie powiedział o osobie, którą pachniał.
Gra chłopakowi szła bardzo dobrze, nawet mówiąc to doskonale. Chyba się nawet przy okazji dobrze bawił. Przynajmniej miałam taką nadzieję. Dużo nie musiałam robić, co dało mi chwilę na myślenie.
Pocałunek jakim mnie obdarował był wręcz doskonały, chłopak był w tym świetnym. Ostatnia osoba jaką powinniśmy znaleźć nie była trudnym przeciwnikiem. Po trafieniu jej, mogliśmy wrócić na spokojnie do miejsca gdzie byliśmy na początku, aby się przebrać.
Chwyciłam Kanane za kawałek bluzy i szłam za nim. On nic nie powiedział, więc i ja się nie odezwałam. Po usłyszeniu oklasków i nie wiem czego jeszcze, bo dużo było wydawanych dźwięków, na moje ręce skoczyła Inari do której mocno się przytuliłam. Wszyscy ucichli i odeszli.
- Chodźmy się lepiej przebrać - zaproponowałam a chłopak się zgodził. - Jak będziesz gotowy to przyjdź do miejsca, gdzie Inari ciebie zaprowadzi - dałam mu w ręce towarzysza, a sama odeszłam w stronę przebieralni. Ja jako jedyna musiałam pójść się przebrać z dziewczyn co było ułatwieniem, gdyż byłam sama w szatni i miałam wystarczająco dużo miejsca.
- W bojowych ciuchach wyglądasz o dużo lepiej niż w zwykłych - był to Ryu.
- Przepraszam, ale muszę iść - chciałam odejść, gdyż byłam już gotowa, ale on mnie zatrzymał.
- Chyba pamiętasz, że wszystkiego to ja ciebie nauczyłem, więc powinnaś być mi wdzięczna oraz wierna. Ten chłopak ma talent ale nie powinien do mnie strzelać trzy razy - był zły i to bardzo. Chciałam coś powiedzieć, ale on nie dał mi szansy. - W następnym meczu zagramy jeden na jednego, co ty na to? - kiwnełam głową, że się zgadzam. Czas i godzinę miałam sama ustalić, więc mogło to być nawet jutro. Odeszłam i skierowałam się do miejsca w którym miał czekać na mnie Kanane.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziałam, gdy tylko wyczułam perfumy chłopaka. - Lepiej już chodźmy stąd i wracajmy do miasta - powiedziałam do chłopaka z lekkim uśmiechem. Chwyciłam go za dłoń. Jego dłoń była taka ciepła a moja zimna. - Ale przyjemnie ciepła - zachichotałam mówiąc to pod nosem. - Dziękuję ci za dzisiejszy dzień - uśmiechnęłam się, kierując swoją twarz na niego.
<Kanane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz