Przebrałem się szybko, a Inari pokazała mi droga gdzie mam iść. Podziękowania oraz jej dłoń w mojej była przyjemna. Jeszcze dziś mamy iść do klubu. Może lepiej po prostu sobie posiedzieć gdzieś razem, zamiast się ruszać, nie chce mi się tego robić. Wyjąłem telefon i napisałem, abyśmy się spotkali u Moli w domu. Prawdę powiedziawszy, nie chciało mi się już nigdzie iść. Zmęczenie oraz niechęć do niczego się udzieliła.
Zabrałem dziewczynę najpierw do mnie, musiałem się odświeżyć.
- To tak co do tego klubu, to zmiana planów. Idziemy do Moli, to moja kuzynka. Jeździ na wózku, choć czasem może chodzić. Poza tym chciała cię poznać, więc jest okazja. Rozgość się i czuj się jak u siebie. Wrócę za 15 min i pójdziemy do ciebie, jeśli będziesz chciała się orzeźwić. Chyba że wolisz u mnie. - powiedziałem.
- Chyba jednak wolę u siebie, ale dziękuję. - odpowiedziała.
Jak powiedziałem, tak też zrobiłem. Poszedłem do łazienki i zrzuciłem wszystko z siebie. Wszedłem do kabiny prysznicowej i woda zaczęła niemal sama lecieć. Powinienem też wziąć butelkę z krwią, aby ją wypić. Choć trzeba zatuszować zapach. Nie chcę nikogo pogryźć czy też zabić.
Czas mijał, a woda muskała moją skórę. Czułem się lepiej, jakby wszystko, co mnie dręczyło, zniknęło. Woda przestała lecieć, a ja wyszedłem z kabiny i owinąłem swoje dolne partie ręcznikiem. Natomiast drugi ręcznik wylądował na mojej głowie. Otworzyłem drzwi i wyszedłem, a wraz ze mną para wyleciała. W pokoju byłem po chwili, spojrzałem na kamery w gabinecie, dziewczyna to coś piła to sobie chodziła po domu. Wyjąłem dwie torebki krwi i spakowałem je do urządzenia.
To też urządzenie wyprowadza krew z woreczka i wlewa do kubeczka. Zapach ma taki jak świeżo parzona kawa.
W międzyczasie mogłem iść się ubrać.. Założyłem koszulkę z krótkim rękawem i czarną bluzę plus spodnie. Gdy usłyszałem charakterystyczne słowa "zamówienie gotowe" już wiedziałem. Mój napój jest gotowy. Tak też zrobiłem, podszedłem i go wziąłem. Niemal od razu go wypiłem. Tak z dwa litry. Nie piłem długo, a głód rośnie. Więc musiałem go wypełnić. Taką ilością mi się uda, tylko muszę pamiętać, aby poprosić Moli o dostarczenie więcej. Rozumie mnie więc nie powinno być trudno.
***
Koniec końców. Jeszcze chwilę u mnie byliśmy, a potem pojechaliśmy do niej. U niej też jakąś godzinę byliśmy. Rozmawiałem trochę z Moli. Choć powiedziałem, że to kuzynka prawda była zupełnie inna. Moli to moja siostra. No tak bywa, że rodzice zrobią za dużo dzieci. Albo też ma się jakiegoś jednego rodzica wspólnego. W przypadku moli właśnie jest tak, że ma innego ojca. Choć to zupełnie inna bajka, czy historia. Któż by to wiedział.
U Moli byliśmy koło późnego wieczora. Moli niemal od razu zapoznała się z Tsu. Można powiedzieć, że ma nową przyjaciółkę. Milutko. Jak mnie Moli zobaczyła. Dziewczynka z krótkimi kręconymi włosami, koloru morskiego z białymi pasemkami. Wraz do tego ma kilka blizn, kolor jej skóry jest bordowy. Choć nie wychodzi z domu, to nie czuje takiej potrzeby.
- Hej Moli. - powiedziałem. Dziewczyna niemal chciała podbiec, ale nie mogła. Tylko niekiedy może chodzić. Podszedłem do niej i wziąłem na ręce. Przytuliła się do mnie, ja także ja objąłem.
- Tęskniłam Rei. - odpowiedziała.
Gdy ja trzymałem przedstawiłem Tsu reszcie znajomych. Przyjaciół z dzieciństwa, lepsze to od znajomych. Tsu rozmawiała z resztą, a ja mogłem iść z Moli.
Lecznica, która miała przy pokoju pełnym różnych pięknych kwiatów to też akwarium z rynkami. Mogłem zrobić jej zastrzyk, ze specjalnym serum. Teraz będzie mogła chodzić, choć nie może się przemęczać.
Odstawiłem dziewczynę i patrzyłem na rybki, które karmiła.
- Jak tu ładnie pachnie. - powiedziała Tsu. Nawet po głosie można ją rozpoznać. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak wchodzi.
- To jest pokój, który Kanane zaprojektował z kwiatami i akwarium z rynkami. Czasem też są tu inne zwierzaki. - powiedziała Moli.
Gdy to powiedziała, podeszła do dziewczyny i pokazała jej wszystko. Mogłem tylko obserwować, jak się cieszy.
Tsukiko? Sorki, że tak długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz