Nie miałem nic do roboty. Nudzenie się to na pewno nie dla mnie. Ruszyłem się i poszedłem się przejść. Tylko gdzie? Po co o tym myśleć. Ruszyłem się i wyszedłem do knajpy. Bardziej w sumie na świeże powietrze. Usiadłem sobie na plaży, zdjąłem koszulkę i patrzyłem na wodę. Idealny czas na kąpiel, choć miałoby mieć towarzystwo jakieś.
Wstałem z nudów i zacząłem brzegiem morza iść. Krótkie spodenki dużo pomogły. Duchota albo może tylko mi jest duszno. Idąc dalej, zobaczyłem dziewczynę oraz konia. Po chwili była obok mnie. Szybka. Zsiadła z rumaka i podeszła bliżej.
- Will Un. - podała rękę na znak zapoznania się, jaka laseczka.
- Kanane. - ująłem jej dłoń.
Dobra stary co dalej.
Jest taka urocza i jeszcze te rogi. Spojrzałem na wodę i na horyzont.
- Masz ładne rogi, nie wstydź się, że je masz. - powiedziałam, uśmiechając się pod nosem.
Na mojej głowie po tym, jak włosy zmieniły długość, pojawiły się rogi, skrzydła i ogon. Nie często zmieniam się, rzadko kiedy. Teraz nie wiem czemu, akurat to zrobiłem. Zatrzepotałem skrzydłami. Podałem dłoń dziewczynie.
- Może chcesz się przelecieć? Pokaże ci parę fajnych miejsc. Wrócimy tu szybciej, niż się obejrzysz. - powiedziałem, patrząc na dziewczynę. Przyciągała oczy i to bardzo.
Will?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz