Thyone Deimos
W przeszłości zwany TH604B. Na szczęście od wielu lat nikt nie użył tego zwrotu.
"Every act of rebellion expresses a nostalgia for innocence and an appeal to the essence of being." -Albert Camus
Thyone od dziecka borykał się ze swoją wrażliwością i zbyt emocjonalnym podejściem do otaczającego go świata. Bolała go wszelka niesprawiedliwość, kłamstwo. Jego asertywność i upartość tylko podsycała to uczucie rozczarowania i prowadziła do kłótni, płaczu, a nawet rozlewu krwi. Trudno stwierdzić czy z wiekiem nabył trochę ogłady. Śmiem twierdzić, że nie, mimo obojętności na upokarzające sytuacje nikt nie odbierze mu młodzieńczego nieposłuszeństwa oraz chęci zmian. Mały rebeliant, który wciąż roznieca ognisko w sercu Deimosa, może i zbyt pochopnie, może i z przesadą, ale zawsze pcha go do zwycięstwa. Uwielbia prowadzić grupę, brać sprawy w swoje ręce. Nie czeka na innych, ale sam reaguje. Oddałby życie za swoje przekonania. Kocha ciężko pracować na swoje cele, nie potrzebuje poparcia, by wiedzieć, że czyni dobrze. W teorii umysł analityczny nie pozwala mu na nieplanowane decyzje, lecz w praktyce nie do końca tak to wygląda. Thyone ma wiele czasu do spędzania nad rozmyślaniem i analizowaniem swojego życia. Samotne dnie i noce zawsze spędza na rozwiązywaniu urojonych problemów ludzkiego umysłu, ale w pewnych momentach lub sytuacjach krytycznych nagłe decyzje podejmuje bez problemu. Nie jestem pewien czy to naturalnie wrodzony talent, czy jedynie szczęście, ale on zawsze uchodzi z życiem.
Plotki na jego temat z reguły są bardzo sprzeczne. Z jednej strony słyszysz, że twardo stąpa po ziemi, a chwilę później obok, za rogiem: buja w obłokach. Problem tkwi w czarno białym myśleniu społeczeństwa. Widzą tylko skrajności i zapominają, że wszystko się przenika. Stąd wniosek; Thyone kreuje rzeczy, które dla przeciętnych zjadaczy chleba są nierealne, a pracą, wysiłkiem i uporem wciela je w rzeczywistość.
Odkąd pamięta chciał uchodzić za geniusza, rewolucjonistę, prekursora. Kogoś znaczącego, otwierającego oczy na prawdę, poważanego. Chore ambicje odziedziczył po ojcu. Dlatego też pochwały rujnują jego postęp. Im bardziej czuje się upokorzony i zgnieciony, tym czuje więcej siły, by pokazać światu, jak się mylił.
"In each of these scenarios, I am a different person. I am a different colour, and a different perspective.
Ask me who I am, and my answer will be none of these because somehow I am all of these at once. But I do not know how to describe that.
For every situation I am in, I am a different person. I take on different traits, different ideas, and different styles depending on where I am. I take on different personalities when around different people, but this doesn’t make me fake. I am simply adapting to my surroundings. I am expressing my different levels of comfort in different places."
W ślepcu tkwi silnie zakorzeniona potrzeba zmian. Jest na tyle mocna, że przejawia się na co dzień w tak oczywistych sprawach, jak zmiana koloru włosów, przemeblowanie, przeprowadzka. Gdy ciągle tkwi w jednym i tym samym układzie zaczyna wariować.
Zarówno otwarty, jak i niedostępny dla wszystkich. Rozmowę nawiąże z każdym. Lubi podchodzić indywidualnie do jednostki, dobrze słucha i udziela się w relacjach, ale nie licz, że kiedykolwiek Ci zaufa.Tego nie da się zdobyć. Thyone nie ufa nawet samemu sobie. To, że z kimś przebywasz nie oznacza, że go znasz. Co gorsza im bardziej się zaznajamiasz, tym twoje pokłady zaufania maleją. Dlatego mimo uśmiechów, miłych rozmów trzyma ludzi na dystans. Wieczna czujność męczy, a odpoczynek jest na wagę złota. Chwil by zostać sam na sam ze sobą szuka jak najwięcej. Godziny w odosobnieniu spędza na obnażaniu siebie ze swoich wad, porażek, zwątpień i bezsilności. Nigdy w życiu nie przyznałby się przed kimś do płaczu czy chwili zawahania. Wśród znajomych uchodzi za tego odważnego, pewnego siebie rebelianta, który może postradał zmysły, ale nigdy nie upadł. Szkoda, że nijak ma się to do rzeczywistości.
W każdym razie, jak udało mu się wspiąć tu gdzie jest? W walkach wręcz nigdy dobry nie był. Nie pokonałby nawet zająca, ale skoro nie siła to musi nadrabiać sprytem. Genialny taktyk. Od najmłodszych lat tworzył mapy laboratoriów, co z czasem przyniosło zdumiewające efekty. Nigdy nie ograniczał się do "legalnych" ścieżek. Wyznaczał swoje, przemieszczając się wentylacjami, niedostępnymi pomieszczeniami, których na standardowych mapach nie sposób znaleźć. Uwielbiał przeszkadzać innym w pracy swoimi niewinnymi zabawami. Podmieniał wyniki badań, szperał w genach. Kto by przypuszczał, że w przyszłości tak mu się to przyda.
"We are just waves in time and space, changing continuously, and the illusion of individuality is produced through the concatenation of the rapidly succeeding phases of existence." -Nikola Tesla
Zabawy jego ojca z przeszłości obdarzyły go jakże niesamowitymi umiejętnościami.
Częstymi krwotokami - z pewnością borykał się z nadmiarem krwi.
Coś na wzór osteoporozy, gdyż jego ciało nie było wystarczająco łamliwe.
Wszelakie problemy z sercem, na wszelki wypadek, gdyby chciał żyć dłużej.
Ślepotą, by nigdy więcej nie musiał spojrzeć mu prosto w twarz.
Defekty powstały w wyniku połączenia chorych ambicji i spaczonego umysłu szaleńca Aarona Staffordshire'a. Nie był rodzicem idealnym, ale kto jest? Matka nie siliła się na ingerowanie w ich sprawy. Miała swoje życie. Szkoda tylko, że tak piękne, bursztynowe oczy nie zaznały spokoju od tylu lat. Wiecznie podkrążone i zmęczone, okalane wszelkimi odcieniami fioletu, zieleni i purpury. Często przekrwione, tworzą kontrasty z jego bladą, jak ściana cerą. Podobnie czubek zadartego nosa, non stop podrażnionego brudnobiałym proszkiem, skalanego głęboką szramą. Zarumienione policzki, popękane usta i wiecznie potargane, blado różowe loki, oblepiające spocone czoło chłopaka to tylko dodatek do grobowego wyglądu. Cieniutka, pół transparentna skóra okrywa kruchy szkielet chłopca. Zawsze posiniaczona, pełna zadrapań, strupów i świeżych ran. Wzrostem także nie grzeszy. 173 centymetry nie przyciągają szczególnej uwagi. Sam nie jest pewien czy zawsze przypominał ledwo żywego, sponiewieranego przez życie nieudacznika, czy też zwyczajnie z wiekiem stracił ten młodzieńczy blask. I mimo, że wciąż wygląda na skończonego gówniarza ma na karku już 32 lata.
Trzydzieści dwa lata stąpania po tym podłym świecie.
Trzydzieści dwa lata walki przeciwko systemowi.
Trzydzieści dwa lata walki przeciwko biernemu społeczeństwu.
Trzydzieści dwa lata walki przeciwko samemu sobie.
"Knowing the truth, which is that nothing matters, can actually save you. Once you get through that terrifying threshold of accepting that, then every place is the centre of the universe." -Dan Harmon
Chodziły słuchy, że kiedyś próbował się ustatkować. Chciał nawet zacząć zarabiać na życie. Ale tylko podobno. Odsiadki uświadomiły mu, że porządny zarobek nie jest dla niego. Woli tułać się i tworzyć. Cenzurę przeklina głównie w pracach malarskich, choć zdarza się i poezja.
Podobno tytułem hobby określa się czynności wykonywane poza pracą. Biorąc pod uwagę, że Thyone jako takiej profesji nie posiada utrudnia całą sprawę. Ciężko nazwać upijanie się do nieprzytomności, bądź szukanie nowych wrażeń pod wpływem wszelakich substancji zajęciem w wolnych chwilach.
Tak, ma sporo problemów z używkami. Głównie dlatego, że trudno mu je dostać. Bycie biednym ćpunem to wyzwanie. Chłopak potrafi zrobić wiele by zdobyć swój cel, ale nigdy nie poprosi o pomoc rodziców. Woli sprzedać swoje ciało lub kraść(choć niespecjalnie to popiera), niż płaszczyć się przed swoim największym wrogiem. Nie zapominajmy jednak, że świat się nie kończy na narkotykach. W jego kanon wpisuję się także alkohol w każdej postaci, papierosy i hektolitry kawy. Zabawne, jak jeszcze kilkanaście lat temu uważał tytoń za nonsens bez efektów, a kawę za niedobrą.
"Everytime you sleep, you die. Someone else wakes up in your body thinking they are you. You are alone in your mind, the
world around you is your lie. Soon you will be nothing, you will never again hear sounds, never again see colors, never again be anyone."
Serce tak gorące, a chowa się wśród gorzkich myśli. Nie dopuszcza do siebie nikogo. Miłość to dokarmianie swego ego drugą osobą. Zaspokajanie swojej potrzeby kochania, wyzwalanie swojej opiekuńczości, szukanie na siłę sensu życia. Nie sugeruję, że chłopak nie jest egoistą, lecz zdaje sobie sprawy, że miłość to ograniczenia. Nie potrzebuje kolejnych zmartwień, nie potrzebuje narażać innych, nie potrzebuje marnować czasu, nie chce łamać obietnic. W pierwszej kolejności chciałby pokochać siebie, dlatego tłumi w zarodku wszelkie uczucia i miażdży je na tysiące kawałków, by nie mogło powrócić do swej pierwotnej postaci.
Na przekór wszystkiemu jest jedna osoba, stwór, bez którego Thyone nie wyobraża sobie egzystencji. Może to lepiej, ponieważ pozbyć się go trudno. Albowiem Pan pochodzi z imaginacji mężczyzny. Stanowił jego jedynego przyjaciela, gdy miał zaledwie 6 lat. Poniekąd jest kolejnym defektem eksperymentów Aarona, lecz Thyone tak nie uważa.
Wnioskując, Pan ma już 26 lat, jednak jego materialne ciało ujawniło się dopiero dwie dekady temu. Ciężko sklasyfikować go jako człowieka czy zwierzę. Jest czymś pomiędzy - nic dziwnego, w końcu wyszedł z głowy Thyone'a. Mierząca prawie dwa metry kreacja to jakby sobowtór jego właściciela. Z początku przynależał całkowicie do Deimosa, był czymś w rodzaju wymyślonego przyjaciela, niedostrzegalnego dla innych, lecz z czasem twór ten zdobył świadomość. Choć stał się odrębną jednostką nadal czuje ogromne przywiązanie do swego stworzyciela.
Smolista, rozciągnięta postura, o potężnych, rozłożystych skrzydłach, ptasich szponach i czarnych ślepiach nie sprawia wrażenia przyjaznej. Jednak wygląd potrafi być mylący i tak w tym przypadku Pan to pacyfista. Nie je, nie śpi, nie odczuwa ludzkich potrzeb, tak więc i nie wyraża chęci mordu. Fakt faktem zdarza się mu samym swoim wyglądem odstraszać przeciwników Thyone'a, ale to nic złego.
Śmierć dla niego jest dość zagadkowym stwierdzeniem. Wiele razy próbowano go zgładzić, ale za każdym razem z niepowodzeniem, niestety nieśmiertelnym bym go nie nazwał. Pan jest zawiłym tworem, żyjącym na pograniczu jawy i snu, załamaniem nauki, uosobieniem mędrca, świadomością we własnej osobie, nurtem myśli i zlepkiem niedomówień. Korzysta z naszego świata tylko, gdy on bądź Thyone tego zapragnie.
-Właściciel: xokittyx@gmail.com | Pasztecik (hw)
"Knowing the truth, which is that nothing matters, can actually save you. Once you get through that terrifying threshold of accepting that, then every place is the centre of the universe." -Dan Harmon
Chodziły słuchy, że kiedyś próbował się ustatkować. Chciał nawet zacząć zarabiać na życie. Ale tylko podobno. Odsiadki uświadomiły mu, że porządny zarobek nie jest dla niego. Woli tułać się i tworzyć. Cenzurę przeklina głównie w pracach malarskich, choć zdarza się i poezja.
Podobno tytułem hobby określa się czynności wykonywane poza pracą. Biorąc pod uwagę, że Thyone jako takiej profesji nie posiada utrudnia całą sprawę. Ciężko nazwać upijanie się do nieprzytomności, bądź szukanie nowych wrażeń pod wpływem wszelakich substancji zajęciem w wolnych chwilach.
Tak, ma sporo problemów z używkami. Głównie dlatego, że trudno mu je dostać. Bycie biednym ćpunem to wyzwanie. Chłopak potrafi zrobić wiele by zdobyć swój cel, ale nigdy nie poprosi o pomoc rodziców. Woli sprzedać swoje ciało lub kraść(choć niespecjalnie to popiera), niż płaszczyć się przed swoim największym wrogiem. Nie zapominajmy jednak, że świat się nie kończy na narkotykach. W jego kanon wpisuję się także alkohol w każdej postaci, papierosy i hektolitry kawy. Zabawne, jak jeszcze kilkanaście lat temu uważał tytoń za nonsens bez efektów, a kawę za niedobrą.
"Everytime you sleep, you die. Someone else wakes up in your body thinking they are you. You are alone in your mind, the
world around you is your lie. Soon you will be nothing, you will never again hear sounds, never again see colors, never again be anyone."
Serce tak gorące, a chowa się wśród gorzkich myśli. Nie dopuszcza do siebie nikogo. Miłość to dokarmianie swego ego drugą osobą. Zaspokajanie swojej potrzeby kochania, wyzwalanie swojej opiekuńczości, szukanie na siłę sensu życia. Nie sugeruję, że chłopak nie jest egoistą, lecz zdaje sobie sprawy, że miłość to ograniczenia. Nie potrzebuje kolejnych zmartwień, nie potrzebuje narażać innych, nie potrzebuje marnować czasu, nie chce łamać obietnic. W pierwszej kolejności chciałby pokochać siebie, dlatego tłumi w zarodku wszelkie uczucia i miażdży je na tysiące kawałków, by nie mogło powrócić do swej pierwotnej postaci.
Na przekór wszystkiemu jest jedna osoba, stwór, bez którego Thyone nie wyobraża sobie egzystencji. Może to lepiej, ponieważ pozbyć się go trudno. Albowiem Pan pochodzi z imaginacji mężczyzny. Stanowił jego jedynego przyjaciela, gdy miał zaledwie 6 lat. Poniekąd jest kolejnym defektem eksperymentów Aarona, lecz Thyone tak nie uważa.
Wnioskując, Pan ma już 26 lat, jednak jego materialne ciało ujawniło się dopiero dwie dekady temu. Ciężko sklasyfikować go jako człowieka czy zwierzę. Jest czymś pomiędzy - nic dziwnego, w końcu wyszedł z głowy Thyone'a. Mierząca prawie dwa metry kreacja to jakby sobowtór jego właściciela. Z początku przynależał całkowicie do Deimosa, był czymś w rodzaju wymyślonego przyjaciela, niedostrzegalnego dla innych, lecz z czasem twór ten zdobył świadomość. Choć stał się odrębną jednostką nadal czuje ogromne przywiązanie do swego stworzyciela.
Smolista, rozciągnięta postura, o potężnych, rozłożystych skrzydłach, ptasich szponach i czarnych ślepiach nie sprawia wrażenia przyjaznej. Jednak wygląd potrafi być mylący i tak w tym przypadku Pan to pacyfista. Nie je, nie śpi, nie odczuwa ludzkich potrzeb, tak więc i nie wyraża chęci mordu. Fakt faktem zdarza się mu samym swoim wyglądem odstraszać przeciwników Thyone'a, ale to nic złego.
Śmierć dla niego jest dość zagadkowym stwierdzeniem. Wiele razy próbowano go zgładzić, ale za każdym razem z niepowodzeniem, niestety nieśmiertelnym bym go nie nazwał. Pan jest zawiłym tworem, żyjącym na pograniczu jawy i snu, załamaniem nauki, uosobieniem mędrca, świadomością we własnej osobie, nurtem myśli i zlepkiem niedomówień. Korzysta z naszego świata tylko, gdy on bądź Thyone tego zapragnie.
-Właściciel: xokittyx@gmail.com | Pasztecik (hw)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz