Od Fede CD Vetur'a

Kolejny dzień dobiegł końca. Kiedy tylko ognista kula się schowała za horyzontem a na jej miejsce zaczynało zawitać nocne niebo, młoda istota znalazła opustoszałe miejsce z dobrym widokiem na nieboskłon i ułożyła się na ziemi, jej długie czarne jak najciemniejsza noc włosy samoistnie rozłożyły się na trawie. Leżała praktycznie bez ruchu, jedyną oznaką jej życia była lekko unosząca się klatka piersiowa i sporadyczne mruganie powiek. Duże oczy w kolorze głębokiego szafiru wpatrywały się doszukując jej tak bliski świat. Księżyc tamtej nocy był w trakcie pełni a pierwsze gwiazdy zaczynały nieśmiało się witać.
Och matko, czemu zostałaś rozłączona z tą córą? Kochasz wszystkie swe dzieci, czemu pozwoliłaś sobie na odebranie jednego z nich? I dlaczego ów dziecię miało zamglone, uszkodzone wspomnienia o tym?
Rozmyślania przerwał jej męski głos pochodzący zza drzew.
- Jakże piękny widok, czyżbyś była gwiazdą która spadła z nieba?
Podniosła się do pozycji siedzącej obracając głowę w kierunku przybysza. Wysoki mężczyzna ukryty za szatą opadającej do ziemi wpatrywał się w nią cicho się śmiejąc. Zaraz jednak jego spojrzenie powędrowało na towarzysza dziewczyny, Pinę. Patrzyła na niego nieufnie.
-Widzisz ją- powiedziała niż zapytała, ten kiwnął głową podchodząc kilka kroków bliżej. Wstała.- Zatem musisz być stworzeniem nocy... Demon- dodała po chwili głosem pustym od emocji.
-To problem?
-Nie, stwierdzenie faktu.
-Cóż więc tu robisz?
-A ty?
-Pierwszy zapytałem- mruknął rozbawiony. Zaraz jednak dostrzegł ukryty za kilkoma kosmykami jej włosów opadających na czoło znak sierpa księżyca.- Rozumiem. Ja tylko wędruje.
-I szukasz wzmocnienia swych sił- uzupełniła jego wypowiedź. Pina podleciała na wysokość jej ramienia spoglądając na przemian to na niego to na nią.
-Bystra jesteś.
-To widać. Mogę ci pomóc.
-Dobrowolnie zgadzasz się żywic demona?- Zapytał a na jego ustach pojawił się nikły uśmiech.
-I tak nie zostanę ranna, nie to co inni. Jak się zwiesz? Jestem Fede.
-Vetur.


<Vetur? Zostawiam to dla ciebie>