piątek, 20 października 2017

Od Ash'a do Hangagoga

Scena która się odgrywała, przypominała ucinek fragmentu z filmu historycznego. Paleta barw nieba, zlewająca się w jedność z każdą minutą gdy dzień powoli ustępywał nocy, a słońce chowało się, oślepiając stworzenia żyjące dookoła. Grupka ludzi.. żołnierzy, którzy siedzieli na pniach, kratach, ziemi wokół rozpalonego prowizorycznego ogniska w dużej beczce. Wszyscy z mieszanym ubiorem, bardziej wyglądali na gangsterów a i tak można było nazwać przecież to ugrupowanie terrorystyczne. Sunąc wzrokiem, można było dostrzec jedyny samochód, wojskowy hammer, na którego masce leżał jeleń, a raczej to co z niego zostało po obdarciu z mięsa i skóry. A tuż obok koła, na kucakach znajdował się niski lecz dobrze zbudowany chłopak, blondyn, który miał na sobie tylko spodnie. Koszulka jego przykrywała głowę zwierzyny i góry. Jeden z mężczyzn podszedł do niego i złapał za włosy, zmuszając do uniesienia twarzy, wokół której owinięty był bandaż na wysokości oczu.
- G*wno ci to da - powiedział, zrywając bandaż i rzucając na ziemię. Ale blondyn nie otworzył oczu, jedynie nasłuchiwał. - To jak, zrozumiałeś lekcję?
Mówiąc to, wymownie poruszył nim za włosy, by kajdanki którymi był skuty obiły się o maskę. Za co był karany? Dla zabawy. Jeden z facetów wku*wił się, gdy młody nie potrafił nawet dobrze oskórować zwierzyny i rzucił się na niego, pewnie wyładowując w ten sposób stres. Gdyby nie jeden jedyny gostek, który znał chłopca od dłuższego czasu, pewnie skończyłby o wiele gorzej, niż kilka siniaków i zakute ręce. Blondyn delikatnie uchylił powieki, ukazując zamglone źrenice i spojrzał żołnierzowi w oczy, oblizując spierzchnione usta.
- A co, chcecie powtórki? - zapytał z uśmieszkiem, opadając na kolana i przechylił głowę. Grupa zagwizdała na taką odwagę, a stojący nad nim mężczyzna uniósł brew, puszczając jego włosy i od niechcenia zdjął mu kajdanki, na co młody wyjątkowo się ucieszył. Otarł bolące nadgarstki i wstał, nie pokazując po sobie, że cokolwiek go boli. Chyba się już przyzwyczaił. Nie lubił udawać ofiary. - Beze mnie wpie*dalałbyś gruz..
- Stul pysk, s*mato - odparł ten sam osobnik wracając do przyjaciół. Ash'owi pozostało tylko nędzne wpatrywanie się w nich, badź podejście i odpoczęcie przy nich. Ale wtedy nie obyłoby się bez siadania na kolanach, czy molestowania, dlatego sobie to odpuścił. Odszedł na bezpieczną odległość, czyli taką, by nie zaczęli się drzeć i załatwił potrzeby fizjologiczne, odwrócony do nich tyłem. Nie słyszał nic niepokojącego. Dziwne, bo ma niesamowity słuch. W jednym momencie ktoś złapał go w pasie i podsunął nóż pod gardło, a potem obrócił. Wiedział, że to jeden z jego grupy zwiadowczej, dlatego mocno się zdziwił. Czy coś widział.. tak. Widział rozmazany obraz jakiegoś chłopaka, bo był na wprost niego. Ale nic więcej.
- NIE ZBLIŻAJ SIĘ! - starszy zwiadowca wydarł się, a Neverlord skrzywił, gdy jego ucho zabolało. A więc byli zaatakowani. Przez głowę przeszła mu myśl, że wreszcie skończy się ta marna egzystencja. Atakujący nie odpowiedział, coś śmignęło obok ich dwójki i nóż opadł, a żołnierz wypuścił Ash'a, który stał mimo wszystko jak wryty, nie wiedząc, co zrobić w takiej sytuacji. I.. nastała cisza. Nie zobaczył ani nie usłyszał, co stało się z facetem. Widział tylko niewyraźną sylwetkę z czymś, co zniknęło za plecami i po tym zamknął oczy, nie chcąc widzieć swojej śmierci. Uśmiechnął się.
- Ślepaku.. uciekaj - dotarło do jego uszu zza istoty. I znowu nastała ta irytująca cisza. Nie mogąc wytrzymać napięcia, odezwał się pierwszy.
- Jeśli zamierzasz mnie zabić, zrób to szybko - wyrzucił z siebie gwałtownie. - Jak mnie zostawisz.. i tak zabije mnie cokolwiek innego, może nawet trafię na wampira, jak będę mieć szczęście. Jak mam trafić na bestię, to wolę zginąć tu i teraz. To jak będzie? - pytanie wyszeptał, wzdychając.


<Hangagog?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Szablon wykonała Sasame Ka z Panda Graphics