Młody chłopak nie wiedział, w jakim niebezpieczeństwie się znajduje. Z resztą, trudno było mu to ocenić kiedy jedyne co widział to ciemność i zarys prowizorycznego łóżka, na którym nawiasem długo leżał, drżąc z zimna. Hah, dopiero w takiej sytuacji zaczął doceniać ciepło ogniska i kolanek swoich ,,kumpli", choćby miał być molestowany. Całe to oczekiwanie na nic dodało mu odwagi, przez co zdobył się na krzyknięcie, że zwyczajnie mu się nudzi. Bo co innego mógł zrobić? No, gdyby wiedział co nastąpi, pewnie siedziałby cicho i nawet nie pisnął słówkiem. Od momentu gdy mężczyzna wszedł do celi, blondyn wyczuwał, że źle na tym wyjdzie. A poczuł to bardzo dobitnie, kiedy leżąc na brzuchu nagle jego wnętrzności wywróciły się na drugi bok, w jego oczach zebrały się łzy a w gardle stanęły wymioty, a wszystko było reakcją na niesamowity ból zadany.. wsadzeniem nóżki od krzesła w jego tyłek. I może wydawać się, że skoro Neverlord jest wieczornicą, to taki ból będzie dla niego pestką. No nie bardzo. Przez krótką chwilę pozwolił sobie zapomnieć, że jest byle srylem bez rodziny i wartości, przez krótką chwilę czuł, że może będzie lepiej żył. I wsadzono mu kija w dupę. Facet wyszedł, a Ash osztywniał, pozwalając gorącym łzom spływać po jego policzkach prosto na brudną szmatę, która wbijała mu się między zęby i wstrzymywała wymiociny. Jego nogi drżały coraz bardziej, a lekkie drgania pozwalały równie goracej jak jego łzy krwi spływać po udach, brudząc pościeradła. Myślał, że zaraz zemdleje z bólu.. ale nie było o tym nawet mowy. Jego ciało regenerowało się zbyt szybko, by pozwolić mu odpłynąć. Jednakże ostre wręcz krawędzie nóżki od krzesła ciągle na nowo wbijały mu się w delikatne wnętrzności, rozcinając je i sprawiając mu coraz większy ból. I tak mijały sekundy, minuty.. godziny. Był na takim skraju wyczerpania, że nawet kompletnie zalane krwią prześcieradło wydawało mu się milutkim kocykiem, na którym chciał się utulić i umrzeć. Wreszcie, choć niekoniecznie spieszyło mu się na spotkanie z facetem który zrobił mu coś takiego, ghoul otworzył celę i stanął nad nim, obserwując. Ash nie podniósł nawet głowy, zmęczenie mu nie pozwalało. Oczy również piekły go od wielogodzinnego płaczu. Stąd ni z owąd jego nogi zostały rozwiązane, kołek boleśnie wyciągnięty i mężczyzna pociągnął go do klęczek przodem, łapiąc za szyję. Blondyn miał zamknięte oczy, ale słuchał.
- Zrozumiałeś przekaz? - zapytał, lecz bardziej stwierdził i puścił młodego, który z jękiem w knebel skulił się przy ścianie, drżąc ponownie. Szmata została mu zdjęta. Z resztkami sił cicho zachichotał i uniósł łeb w górę, uchylając powieki. Bummer, dalej ledwo co widział ale wyglądało efektownie. "Popatrzył" na ghoula i posłał mu uśmiech.
- Tak jest proszę Pana - wyszeptał zgodnie z zasadami, po czym jego nogi rozjechały się na boki, a on sam miarowo oddychając walczył ze snem.Nie chciał się więcej odzywać, bo po co? Nie był masochistą, nie chciał bardziej cierpieć. Dziwne ujadanie zza pleców faceta i nagły strach przed Mortenem po raz kolejny podarowały mu zastrzyk energii i odwagi na tyle, by przeczołgał się pod stopy nieznajomego i oparł czoło o jego nogę, szepcząc zaraz.
- Wiem, że jesteś z tej wielkiej Rodziny.. jeśli ktokolwiek dowie się, że trzymasz jeńców spoza ich bazy, na pewno po mnie przyjdą.. kto byłby bardziej brutalny? Oni czy ty? A może nikt się nie dowie bo tak dobrze kryjesz to miejsce.. - wyrzucił z siebie i objął jego łydkę, szukając w ten sposób jakiegokolwiek pocieszenia. - Proszę.. nie masz ze mnie żadnych korzyści. Nie będziesz miał.. błagam zabij mnie albo wypuść, na powrót do swoich nawet nie liczę ale błagam nie zostawiaj mnie tu samego..
Ty głupi frędzlu Hanko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz