Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je. Od razu wiedziałam, że to Kanane ze względu na jego specyficzny zapach. Poznałabym jego zapach nawet gdyby do okoła krążyło znacznie więcej.
Jego pocałunek był taki namiętny. W dodatku zaciągnął mnie do mojego łóżka. A to co się tam działo... Kanane jeszcze taki nie był. Zwłaszcza te jego namiętne pocałunki. I jak ja nie miałam go kochać. Zapewne już z niejedną spał, ale nie mogłam się gniewać. To wreszcie od niego zależało co chce robić. Prawie dochodziłam, tak jak i on. Gdy doszedł, ciepła i kleista maź wypełniła mnie całkowicie. Chłopak położył się na kanapie tuż obok mnie. Moja druga ja chciała się przebudzić. Zupełnie jakby kierowała moim ciałem co mam robić. Jakby była moimi oczami. Teraz ja w sensie my dwie miałyśmy zamiar wspólnie się nim zająć.
Zbliżyłam się do chłopaka bliżej. Teraz ja byłam na górze, a on pode mną. Siedząc okrakiem na chłopaku, włożyłam jego "malca" w siebie. Zaczęłam się poruszać. W górę i w dół. Wiedząc mniej więcej gdzie znajdują się jego ręce, wzięłam je przypiełam do ramy łóżka.
- A teraz siedź cichutku - położyłam palec na ustach, aby był cicho. - Ty jesteś moim panem, a ja twoja służącą... - wyszeptałam mu do ucha, poleżałam jego płatek ucha, a na sam koniec delikatnie go ugryzłam, pociągając je jeszcze trochę. Zaczęłam od całowania. Wciąż się wolno poruszałam, od czasu do czasu przyspieszyłam, ale tylko na chwilę, aby Kanane nie doszedł za szybko. Naszą zabawa trwała chociaż tak nudno było go tylko całować i co jakiś czas robić mu malinki. Los chyba to przewidział bo nim Kanane do mnie przyszedł miałam zamiar zjeść lody, więc miałam już sobie przygotowane czekoladę oraz bita śmietanę.
- Wiesz, nie obrazisz się jeżeli tego użyje? - zapytałam się, wskazując tym samym na stolik.
<Kanane?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz