Menu

piątek, 1 grudnia 2017

Od Tsukiko CD Kanane

Chłopak odprowadził mnie pod mieszkanie, po czym odszedł. Miałam dzisiaj z nim wyjść, jednak był mały problem. Inari nie przepadła za nim, co było drobnym utrudnieniem. Weszłam do środka, gdzie od razu wzięłam kąpiel. Moja głowę ogarnęła myśl o tym, czego tak naprawdę chcę ode mnie chłopak. Czy aby na pewno chce mnie poznać bliżej czy tylko po to, aby mnie wykorzystać. Poprzez ten pocałunek poczułam oraz zobaczyłam jego jakby to powiedzieć duszę. Przestałam o tym w pewnym momencie myśleć.
Ubrałam się w coś ładnego tak jak to chciał Kanane. Był punktualnie pod drzwiami. Wsiadłam do samochodu, a Inari za mną. Od razu wyczułam, że w aucie są jeszcze jakieś zwierzęta. Ich zapach był bardzo dobrze wyczuwalny. Modlić mi tylko pozostało, aby Inari nie sprawiła kłopotów. Byłam ciekawa miejsca do jakiego mnie zabierze. Niech się stanie co się ma stać. Obym mogła mu tylko pomóc - pomyślałam sobie w głowie. Uśmiechnięta byłam praktycznie cały czas, ale pytanie jakie zadał mi chłopak, zaskoczyło mnie i to mile. Nie odpowiedziałam na nie, ze względu na to, że nie dostałam szansy. Chłopak się zawstydził, a jako rozwiązania użył radia. Na moim policzkach pojawiły się lekkie rumieńce.
Nim się obejrzałam, byliśmy na miejscu. Weszłam wraz z Kanane do środka. Inari oraz towarzysze chłopaka dostali jedzenie, a myśmy poszli dalej. Miło było, ale czułam się trochę skrępowana. Coś takiego mi się jeszcze nie zdarzyło co powodowało u mnie skrępowanie. Weszliśmy do jakiejś sali. Na samym początku potrafiłam już poczuć niesamowite zapach, każdy z nich był wyczuwalny i bardzo przyjemny. Dźwięki jakie roznosiły się po sali były może mało słyszalne, ale ja słyszałam każdy jeden. To było coś mega niesamowitego. Od tyłu podszedł do mnie Kanane, który zbliżył się do mojej szyi bardzo blisko. Na samym początku mnie całował, lekko przygryzał, smakował. Było to dziwne uczucie, zwłaszcza wtedy gdy wbił swoje kły w moją szyję. Wyjął swoje kły a po pomieszczeniu rozniósł się nowy zapach. Zapach szkarłatnej cieczy.
- Wiesz chociaż gdyby istniał sposób na przywrócenie mi wzroku to bym tego nie zrobiła. Utrata wzroku to jedyna rzecz w moim życiu z której się cieszę... - wreszcie mogłam mu odpowiedzieć. Chłopak oddalił się na trzy kroki ode mnie. Odwróciłam się w jego stronę, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Chciałam podejść do niego, jednak potknęłam się i wylądowałam prosto na nim. Oboje upadliśmy na ziemię. Z tym, że ja byłam pod nim, a on nade mną. Sama nie wiem jak to możliwe, ale co mogłam zrobić. Usłyszałam jak jeden ze zegarów wybija północ.
- Czas chyba, abym już wróciła do domu - powiedziałam, chcąc jakoś zakończyć tą głucha ciszę.

<Kanane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz