Menu

wtorek, 26 grudnia 2017

Od Noir'a CD Karoliny

Spojrzałem na dziewczynę pytającym wzrokiem, mając na myśli raczej to jakim cudem znalazła miejsce, żeby schować paralizator w takim miejscu, niż to o co jej chodzi. Po dłuższej chwili bez odpowiedzi z mojej strony westchnęła zrezygnowana i przesunęła się bardziej na koniec łóżka, na którym siedziała, tak, że jej nogi zwisały luźno.
-Nie zmuszaj mnie, żebym znowu go użyła -pomachała małym urządzeniem.
Znowu nastała chwila ciszy, którą to w końcu ja przerwałem ku uciesze białowłosej.
-Ja, w przeciwieństwie do niektórych tutaj, się nie sprzedaję -moja odpowiedź raczej nie przypadła do gustu dziewczynie, która to przesunęła się jeszcze bardziej na krawędź łóżka, po czym skierowała trzymane urządzenie prosto na mnie.
Wypuściłem głośno powietrze z płuc. No chyba nie mam wyjścia.
-Nikt mnie tu nie przysłał.. -wymamrotałem.
-Jakoś w to nie wierzę -odpowiedziała szybko.
-Nie musisz. Ale czym przyszedł bym tu z dwójką pijanych kolegów?
-Oni mogą być tylko przykrywką -jest zbyt podejrzliwa.
-Ta, jak uważasz -odpowiedziałem krótko.
Białowłosa zsunęła się z łóżka i zaczęła wolnym krokiem krążyć wokół mnie. Założyła ręce na klatce piersiowej. Szarpnąłem rękoma, chcąc się uwolnić, lub żeby przynajmniej zobaczyć na jaki zakres ruchów mogę sobie pozwolić. Dźwięk potrząsanych metalowych łańcuchów rozbrzmiał po raz drugi w całym pokoju.
-Kto kazał ci go zabić? -zapytała w końcu.
-Nie mam pojęcia o kim mówisz -odpowiedziałem spokojnie.
-Mam Ci przypomnieć? -zatrzymała się przede mną.
-Życzę powodzenia -zaśmiałem się.
Dziewczyna oparła się jedną dłonią o moje kolano, natomiast drugą wyciągnęła przed moją twarz i po raz kolejny pomachała małym urządzeniem, tuż przed moimi oczami, po czym nacisnęła przycisk, znajdujący się z boku obudowy, i rozbrzmiał dźwięk przepływającego prądu, między dwoma drucikami. Mimowolnie podsunąłem się bliżej oparcia, odsuwając się o kilka milimetrów od tego cholernego narzędzia do samoobrony.
-Spokojnie -mruknąłem z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
-Ja jestem bardzo spokojna -wyprostowała się.- A teraz gadaj -dodała twardo.
-Wątpię, że to co mogę Ci powiedzieć w jakiś sposób ci pomoże -przeciągałem.
-Jeżeli powiesz za mało, to przywitasz się z tym po raz drugi -westchnęła tak jakby była znudzona.
-Chodzi o tamtego kolesia na dworcu, taki z białymi włosami? -zacząłem, a dziewczyna kiwnęła potwierdzająco głową.
-Nie dali za jego głowę, zbyt dużo -niezadowolenie z tego powodu, chyba było słychać w moim głosie.- I to mnie dziwi, bo po tym co się stało, wnioskuje, że mój zleceniodawca nie był jedyną osobą cierpiącą coś do jego osoby -przerwałem.
-Mów dalej -ponaglała.
-Ten mężczyzna, nie zginął od mojego strzału -skwitowałem krótko.
-W takim razie, skąd wzięła się krew na twoich ubraniach? -ciągnęła.
-Po prostu... Stałem zbyt blisko -wziąłem głęboki wdech i wydech.
Dziewczyna cofnęła się o krok do tyłu, wyglądała tak jakby się nad czymś zastanawiała. Obserwując ją przez cały czas, zacząłem poruszać dłońmi i stopami, by jeszcze bardziej rozluźnić kajdany. Po chwili odwróciła się i zaczęła chodzić tam i z powrotem. Chyba coś jej nie pasowało. Ale co ja mogę poradzić na to, powiedziałem prawdę, a to czy uwierzy w to, czy nie to już jej sprawa. W momencie, w którym poczułem luz w nadgarstkach i kostkach, szarpnąłem gwałtownie rękoma i nogami, co spowodowało, że kajdan puściły. Dziewczyna słysząc głośny metaliczny dźwięk odwróciła się. Widząc mnie tuż za sobą spróbowała odsunąć się do tyłu, jednak udało mi się złapać ją za przedramię ręki, w której trzymała paralizator. Podniosłem jej rękę do góry i wyciągnąłem drugą dłoń pokazując nią, by oddała to co ma w dłoni. W odpowiedzi pokręciła przecząco głową i zaczęła próbować się wyrwać. Ścisnąłem mocniej jej przedramię. Pisnęła cicho.
-Oddaj -powiedziałem stanowczo.
Otworzyła dłoń i wypuściła trzymany przedmiot wprost w moją dłoń. Puściłem ją, po czym cisnąłem urządzeniem o podłogę. Roztrzaskało się na kawałki, które rozleciały się po pokoju.



Karolina? Pozwolę Tobie wymyślić, co będzie dalej .v.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz