Od wielu dni nie miał dla siebie ani chwili wolnego. Choć wydaje się, że kapłani mają wiele czasu i jedyne co robią, to modlą się do Boga który zapewne nie istnieje, tak Safir był swego rodzaju wyjątkiem. Nie został tym, kim był, żeby siedzieć w miejscu i jedynie składać ręce w modlitwie. Na co dzień pomagał biedniejszym, remontował domy, zarabiał dla schorowanych, a nawet wyprowadzał głupie psy na dwór, jeśli ktoś był zajęty. Wszystkie te dobre uczynki miały mu się przypłacić. Tego pięknego dnia, pozwolił sobie zrobić małe wakacje i wyjść poza mury. Nigdy tego nie robił w obawie przed gangsterami, ale.. wszystkiego trzeba w życiu zakosztować. Maszerował przez dzikie stepy, dopóki nie usłyszał z daleka szumu. Po raz pierwszy miał doświadczyć ujrzenia morza, o którym istnieniu nie miał pojęcia. Wchodząc na piaszczystą plażę, o mało nie wywracał się za każdym razem gdy stopy jego zakopywały się w ziarenkach. Jakimś cudem, akurat w tym miejscu, z daleka ujrzał kobietę. Samą. Ciekawość i dobroduszność kazała mu się zbliżyć. Kontakt z nią wydawał się tak nieludzki, a zarazem rozmowa była na tyle krótka, by nie spodziewał się kroków które podejmie. Jej dłoń na policzku i we włosach sprawiła, że spiął się automatycznie, a język na ustach.. stop.
- Chwila - złapał ją za ramiona i odsunął od siebie gwałtownie, wycierając usta. On, ze wszystkich osób, nie miał prawa korzystać z takich cieleśnych żądz. A ona grzeszyła, uwodząc kapłana. - Nie zrozum mnie źle, jesteś na prawdę piękna, ale musisz trochę przystopować.
Posłał jej mały uśmiech i odepchał się od kamienia, robiąc kilka kroków w stronę morza. Zimna woda, która obmyła jego stopy była dosyć dziwnym doznaniem. Słyszał, jak nieznajoma podchodzi i staje tuż obok niego.
- Co tu robisz? - zapytała, zerkając na niego. Safir wzruszył delikatnie ramionami.
- Szukam odpowiedzi - było to trochę zagadkowe, ale co innego mógłby jej powiedzieć? Odpoczywał i próbował przemyśleć niektóre sprawy. A wśród nich, stłumić niemałą tęsknotę za kobietą, która w jego życiu była najważniejsza.
Andromedą. - A ty?
| Dei |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz