Menu

środa, 22 listopada 2017

Od Noir'a CD Karoliny

Stanąwszy z powrotem na prostych nogach, pochyliłem się do przodu opierając dłonie nad kolanami. Kto by się spodziewał takiego rozwoju sytuacji? Na pewno nie ja. Rozejrzałem się, wokół ani żywej duszy, po białowłosej także brak śladu. Odszedłem na bok, w stronę pustego rzędu ławek. Usiadłem na najbliższej próbując uspokoić nierówny oddech. Urządzenie, którym zostałem tak cudownie potraktowany nie należało do najmocniejszych jednak dodatkowy element zaskoczenia robi swoje. Wyciągnąłem nogi przed siebie jednocześnie odchylając głowę do tyłu i przymykając oczy. Przeczekałem aż przejdą mi mroczki przed oczami i dopiero wtedy ulotniłem się stamtąd. Dotarcie do mieszkania nie przysporzyło mi większych problemów. A resztę dnia, krótko mówiąc, spędziłem obijając się na łóżku. Idealne.


Kolejne dwa dni minęły na nieustannych zmianach i krótkich drzemkach w szpitalu. Dzisiejszy dzień nie różni się za bardzo od poprzednich mówiąc szczerze. Wszedłem powolnym krokiem do 'pokoju wspólnego'. Ktoś spał na kanapie z bluzą narzuconą na twarz, ktoś inny na podłodze, nikt tu nie wybrzydza jak jest zmęczony. Podszedłem do sporego stołu, przy którym siedział Ivan, chłopak mniej więcej w moim wieku, niższy o głowę ode mnie ale równie popierdolony czasami- krótko mówiąc koleś 10/10. Siedział z głową opartą o dłoń. W aktualnej sytuacji, nie mogę zachować się inaczej niż pociągnąć za ową rękę. Uderza głową z hukiem o blat stołu, po czym podnosi się jak oparzony.
-Stary pojebało cie?  mówił z ręką przyłożoną do czoła.
-Może -powiedziałem z zadowoleniem i przysiadłem się.
Po chwili chłopak z powrotem usiadł na swoje miejsce i sięgnął po kubek z jakimś płynem. Upił łyk i skrzywił się.
-Co nie smakuje? -zaśmiałem się.
-No tak nie bardzo -wyraził swoje niezadowolenie kolejnym grymasem.
-Może temu, że to coś stoi tu od ponad 5 dni i nikt nie wie co to jest?
-O, może mnie po tym zemdli i nie będę musiał nigdzie iść -upił kolejnego łyka.
-Gdzie iść? -zapytałem zdziwiony. Jak zwykle o wszystkim dowiaduje się ostatni.
-Na śmierć zapomniałem ci o tym powiedzieć...
Mężczyźnie przerwał zadowolony śmiech osoby wchodzącej do pokoju. Ten niski głos da się z łatwością rozpoznać- Gustav, wysoki niebieskooki blondyn, maskotka naszego oddziału.
-Tu są moje gołąbeczki -podszedł bliżej.- Szukałem was chyba wszędzie. Powiedziałeś już mu? -spojrzałem na obu pytającym wzrokiem. Niższy mężczyzna z zakłopotanym uśmiechem na ustach pomachał jedynie przecząco głową.
-Serio wszystko muszę robić sam.. No nic, słuchaj Noir, idziemy się dzisiaj zabawić -powiedział zadowolony.
-W jakim sensie? -poziom mojej dezorientacji chyba nigdy nie był tak wysoki.
-Każdym. Za 3 dni biorę ślub więc przydałoby się jakoś 'uczcić' ostatnie dni 'wolności' -uśmiech nie schodził z jego twarz.
-Z chęcią, ale nie mam ochoty. Padam na ryj, jak większość.
-Dobra, dobra. Dziewczyny pomogą się wam zrelaksować -machnął ręką i skierował się do wyjścia.- O 20 przed szpitalem -dodał przed wyjściem z pokoju.
-Zachciało się być mniej aspołecznym..-mruknąłem do siebie
-Nadal tu jestem i słyszę to -mruknął niższy.- Czuje się urażony -powiedział z udawanym cierpieniem w głosie.
-O nie, jak mi przykro z tego powodu -podniosłem się. Obaj się zaśmialiśmy- To do 20 -wróciłem do swoich obowiązków.

O zaplanowanej godzinie wszyscy, którzy mieli przyjść, zjawili się na wyznaczonym miejscu. Odpicowani i w ogóle, jedynie chyba ja na kompletnym luzie. Ale cóż, plan jest taki by się pokazać i zwiać przy pierwszej okazji. Pierwszy klub, później następny, aż w końcu zawędrowaliśmy pod jeden z tych budynków, na widok którego wiesz dokładnie co się tam znajduje. Nie miałem najmniejszego pojęcia o tym co nasz pan młody planuje i szczerze mi się to nie podobało. Z lekkim oporem wszedłem za mężczyznami do środka.




<Karolina?  Jak myślisz gdzie panowie poszli?   ( ͡° ͜ʖ ͡° )   Do burdelu? Tam gdzie jest Karo? Bravo, dostaniesz za trafną odpowiedź ciastko>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz