Minąwszy się z dziewczyną ruszyłem na dalsze poszukiwania wskazanej osoby, która powinna być gdzieś w tej okolicy. Przechodząc między coraz to bardziej różnymi grupami ludzi, zacząłem się denerwować, że to zlecenie przepadnie, a byłby to pierwszy taki przypadek od bardzo dawna. Zatrzymałem się i zacząłem rozglądać się ponad głowami ludzi wokół, jeden z momentów, w.którym mogę się naprawdę cieszyć ze swojego wzrostu. Stanąłem na palcach, by mieć jeszcze lepszy widok. W tłumie mignęła czyjaś jasna charakterystyczna głowa. Ruszyłem w kierunku tej osoby. Po chwili znalazłem się za nim, po sylwetce wnioskuję, że to mężczyzna, więc może tym razem trafiłem. Zaciągnąłem na głowę kaptur, by bardziej wtopić się w tłum. Szedłem za mężczyzną w znacznej odległość, do momentu gdy ten zerknął za siebie pokazując swoją twarz. Teraz jak jestem w 100% pewien mogę przejść do działania. Przyspieszyłem kroku i po chwili znalazłem się tuż za facetem. Przyłożyłem dwa palce lewej dłoni, imitując broń, do tyłu jego głowy, w tym samym momencie poczułem jak wzdrygnął się na mój dotyk. Obaj zatrzymaliśmy się.
-Ktoś upomina się o pieniądze... Ewentualnie o twoją głowę -powiedziałem z lekkim uśmiechem na ustach.
-S-słucham? -wydukał cicho.- Nie rozumiem o co chodzi.
-Pieniądze -powtórzyłem- albo głowa. Wybieraj.
-N-nie mam pieniędzy..
-No cóż, w takim razie..
-Nie proszę -przerwał mi- nie rób tego. Zapłacie podwójnie -mówił błagalnym głosem.
-Umowa to umowa, nie mogę pozwolić sobie na zepsucie reputacji jak niektórzy.
Przesunąłem się o krok w bok odsuwając się trochę od mężczyzny. Sięgnąłem prawą dłonią do pod bluzę i nagle rozległ się huk wystrzału, jednak to nie ja pociągnąłem za spust. Jasnowłosy upadł bezwładnie na ziemię. Rozbrzmiały krzyki i tłum ludzi zaczął biec w różnych kierunkach. Korzystając z zamieszania wmieszałem się w tłum i po chwili 'biegłem' wraz z nim. Ludzie zachowywali się jak zwierzęta, biegli, przepychali się, nie patrzyli na innych, tratowali się nawzajem. Ja za to starałem się prześlizgnąć się między kolejnymi osobami tak by nikt nie zwrócił na mnie uwagi, chociaż w takim chaosie wcale nie jest to takie trudne. Uwolniwszy się z ostatniej grupy ludzi, odwróciłem się i idąc tyłem obserwowałem co się dzieje, gdy na kogoś wpadłem (tak znowu, cicho być muszę jakoś wkręcić Karolinkę znowu c'nie ;-; ) . Odwróciłem się momentalnie i moim oczom ukazała się ta sama dziewczyna, której kolor włosów mnie tak bardzo zmylił.
-Przepraszam raz jeszcze -powiedziałem z lekkim uśmiechem zażenowania.
-To... -podniosła wzrok na mnie- ... nic takiego.
Dziewczyna zmierzyła mnie szybko wzrokiem, w jej spojrzeniu było widać zdziwienie zmieszane z lekkim strachem. Zdziwiony tym spojrzeniem, aż sam spojrzałem na siebie. No tak, po postrzale, chcąc nie chcąc, krew mężczyzny znalazła się i na mnie, cudnie.
<Karolina? Przepraszam, że tak długo i że tak krótko i do dupy >> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz