Menu

niedziela, 5 listopada 2017

Od Ash'a CD Hangagog'a

     Blondyn, po raz dwusetny, nie spodziewając się w ogóle podobnego zachowania od ghoula, grał w jego grę, będąc wyjątkowo grzecznym. Nie miał właściwie na co narzekać, kiedy usłyszał, że dostanie normalne jedzenie, o mało nie wyrósł nowej pary uszu którymi by trząsł.. i kolejne, przyjemne zaskoczenie. Ludojad potrafił gotować i nie spalił kaszy. Gdy talerz wylądował przed nim, on bez wahania złapał za widelec i zaczął pożerać wszystko, co było nałożone, nie zważając na wypieki na twarzy, które poczuł za którymś kęsem ciepłej potrawy. Jego brzuch przyjemnie zaburczał, ale już nie z głodu, a na wieść, że zaczął pracować. W dodatku ten zapach herbaty.. kiedy ostatni raz w ogóle jadł w podobnych warunkach? Nigdy? Skończył posiłek i dopiero teraz przypomniał sobie o słowach ,,porywacza", któremu zaczął być wdzięczny. Więc jednak miał duszę i czuł współczucie.
- Jeśli mogę.. - zaczął cicho, podnosząc wzrok i wysilił się, chcąc przyjrzeć jego twarzy. Właśnie docierało do niego, że nie wiedział dokładnie, jak wygląda. Wiedziony ciekawością i jakąś dozą odwagi, podniósł się z krzesła, najpierw odkładając talerz do zlewu, po czym odwrócił się i zbliżył do ghoula, delikatnie kładąc dłoń na jego policzku i unosząc twarz w górę, pochylając się. Studiował rysy całej buzi, oraz gapił się na jego oczy, nie tylko z resztą, badając go. - Jesteś piękny.. a taki niebezpieczny.
Powiedział na głos swoje myśli, odsuwając się i lekko speszony złapał za kubek z herbatą, który również był opróżniony, biorąc się za zmywanie garów. Czuł na plecach wiercące spojrzenie, ale na krótko, bo zaraz Hangagog wstał i powiedział, że wychodzi. Oczywistym było, że dawał mu kredyt zaufania, zostawiając blondyna samego. I chyba tym razem, nie chciał go zawieść. Poczekał, aż wyszedł i wolnym krokiem udał się do salonu, badając każdy zakamarek, dotykając i przyglądając się. Nie było nigdzie krat. Był teoretycznie wolny, a jednak.. gdyby spróbował uciec, Morten by go wytropił. Westchnął po godzinie wędrowania po domu i usiadł na kanapie, pocierając ramiona. Wciąż było mu w cholerę zimno, nie miał na sobie gaci, był cały z krwi i potu i ogółem chujowa sprawa. Wstał więc, idąc do łazienki i zdjął z siebie koszulkę, odkładając ją na bok grzecznie, bo jakoś się do niej przywiązał i znalazł proszek do prania, którym zaczął ją przepierać. Kiedy skończył, przewiesił ją na kaloryferze i sam wszedł do wanny, napuszczając gorącej wody. Nigdy wcześniej nie kąpał się w ciepłej wodzie. Przyjemne ciepło, które ogarnęło jego ciało, szybko sprawiło, że młody zapadł w sen, który trwał ponad godzinę. Zbudzony powrotem Mortena, w pośpiechu wyszorował się z brudu i wyszedł, wycierając ciało ręcznikiem. Pachniał szamponem i co najważniejsze, nie miał już krwi z dupy na całych nogach. Owinięty w owy ręcznik na biodrach, wyszedł po cichu i poszedł do pokoju, który miał należeć do Hangagoga.
- Błagam, tylko nie złość się jak wrócisz.. - wyszeptał, biorąc najgorsze spodnie, bokserki i koszulkę jaką mógł znaleźć, po czym ubrał na siebie i z lekkim cykorem poszedł do salonu. Był tam pupil ghoula, ale jakby nie zwracał większej uwagi na dzieciaka, jedynie co warknął gdy ten za blisko przeszedł. Zmęczony tym wszystkim Ash, położył się, skulił i z odetchnięciem po raz kolejny, próbował zasnąć.

| Nic nie może przecież wiecznie trwać, ciekawy jestem kiedy zaczną się tortury XD |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz