Rozmasowałam bolące miejsce, warcząc pod nosem na mojego przeciwnika. Kretyn, zapłaci mi za to. Chociaż jest silny, to raczej nie grzeszy rozumem. Zabrał i zniszczył mi paralizator, podczas gdy znajdujemy się w pokoju BDSM z różnymi sadystycznymi zabawkami. Muszę tylko sięgnąć po klucze w drzwiach i otworzyć gablotę. Próbowałam pierw wyminąć chłopaka. Ten jednak złapał mnie za ramię i przygniótł do ściany. Lekko huknęło. Syknęłam.
- Teraz odwróćmy role - rzucił mi spojrzenie spod byka.
Niewystarczająco go oceniłam.
Oświetlenie w pokoju automatycznie przeskoczyło na opcję, w której światło padało wyłącznie na łóżko, a reszta pogrążyła się w egipskich ciemnościach. Wyglądało to jakby coś świętego miało wkroczyć na ziemię podczas stosunku na misjonarza. Z tej perspektywy, gdy światło widziałam zza podejrzanego, wyglądał on całkiem... W innej sytuacji nie wahałabym się pójść z nim gdyby mnie gdzieś zaprosił. Tym oczom nie da się odmówić. Ciekawe czy policja uwierzyłaby w moje zeznania. Już nawet widzę jakby to mogło wyglądać. Policjant: "Może pani dokładniej opisać napastnika?". Ja: "Nie przyglądałam mu się, ale miał zajebiste oczy..."
- Już spokojnie, kotku - chciałam go podrapać pod bródką, ale ostatecznie cofnęłam rękę.
Nie, nie podoba mu się to. Tak samo jak mi ta nagła zmiana ról. Gość zdecydowanie chce mi przekazać jak się czuł chwilę temu.
- Chcesz się mścić to proszę - wzruszyłam obojętna nad swoim losem. - Tak czy siak jestem przez ciebie współwinna śmierci tego gościa z dworca. Mojemu zleceniodawcy na pewno obije się to o uszy.
Teraz cokolwiek się ze mną stanie nie obchodzi mnie, jeśli to się stanie w tym budynku. Przed wejściem zostawiłam wszelkie ludzkie odczucia. Przełknęłam cicho ślinę.
- Nie zrobiłem mu nic, powtarzam. Miałem go tylko nastraszyć! Był winien sporą sumę - uparł się na swoim.
- O jakiej kwocie mowa? - zainteresowałam się.
- Marne kilka tysięcy, ale zalegał z zapłatą dość długo i raty się naliczyły - odpowiedział od razu.
Moment olśnienia. Zamazuje się obraz chłopaka i na moment, jak w kinie, widzę chwilę, w której wymienialiśmy się kopertami, a potem jak na szybko przeglądam zawartość w pociągu. Banknoty 100 i 500 dolarowe. Oryginalnie drukowane, a więc miały zwiększoną wartość. Plus zapłata dla mnie. Ktoś, kogo było na nie stać miałby być zadłużony?
- Chyba oboje zostaliśmy oszukani.
- Mhm?
- Miałam mu przekazać, żeby uważał na siebie i nie trwonił pieniędzy na prawo i lewo.
W sumie ta wiadomość prawdopodobnie nie dotyczyła białowłosego, ponieważ był być może tylko paserem, lecz przekaz powinien dotyczyć każdego kto go musi przekazać. Tam mógł być szyfr.
- Wiesz kto zlecił ci to?
- Nie wiem. Wszystkie zlecenia przechodzą przez szefową.
Jej wolę w to nie mieszać. Zacznę pytać, a ona pomyśli, iż stałam się wtyczką z policji. Skoro już mowa o niej...
- Nie mów nic. Najlepiej idź już. Nie możemy o tym tu rozmawiać. Jeśli będziesz chciał się skontaktować...
Wyciągam ze swojej skrytki telefon. Mały, z dotykowym ekranem. "W czasach, gdzie można mieć komunikator pod ręką, ktoś jeszcze zapycha tym kieszenie?"
Szukałam w ustawieniach swojego numeru.
Noir? Dant łori o frentsów, panie się nimi zajmują :v .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz