Menu

wtorek, 19 grudnia 2017

Od Wilhelminy CD Kanane

-Masz ładne rogi, nie wstydź się, że je masz. - zdrętwiałam.
Powoli docierało do mnie, że muszę uważać na myśli, ale jak na nie uważać skoro ciągle mówię sobie coś w głowie.
Bez żadnych słów, chłopakowi nagle zaczęły rosnąć włosy, pojawiły się skrzydła i ogon. Cofnęłam się o krok.
co..
Zaniepokoiłam się, że może być to atak, ale Kan ciągle był spokojny. Ale nadal nie wiedziałam, co on potrafi do końca.
-Może chcesz się przelecieć? Pokaże ci parę fajnych miejsc. Wrócimy tu szybciej, niż się obejrzysz.
Czułam, że to może być jakiś podchwyt, aby mnie tylko zwabić i zabić.
-Czegoś się obawiasz? Przecież nic Ci nie zrobię- zaśmiał się- To ma być tylko przyjacielskie pokazanie naszego pięknego terenu wokół bazy.
-Ehh, nawet jeśli, nie mam jak polecieć. - próbowałam coś wymyślić.
-Zauważyłem, że twój koń, nie ma żadnych problemów z lotem.
Odwróciłam się, kiedy spostrzegłam, że chłopak patrzy się na coś za mną. Patrzył na Demona, nie można było przeoczyć jej skrzydeł.
-To wygląda na to, że nie mogę się nie zgodzić. - powiedziałam delikatnie zaniepokojona.
-Tylko taka odpowiedz i tak mnie zadowala.
Demon była zaraz obok mnie. Dosiadłam klaczy i wzbiłam się w powietrze, a zaraz za mną mój niedawno poznany daleki znajomy.
Było dość jasno, delikatnie szare chmury i powiew wiatru.
-I jak? Leć za mną.
szybki jest, ale i tak go dogonię
Przelecieliśmy nad całym miastem. Było mimo wszystko śliczne i miało z pewnością swój klima.
Chłopak wylądował na dachu jakiegoś budynku. Ja zaraz po nim.
-Robi wrażenie. - stwierdziłam
-Jesteśmy na obrzeżach.- chłopak stał na krawędzi dachu budynku.
Usłyszałam jakieś szmeranie za sobą. Zdjęłam z pleców łuk.
-Też to słyszała? To pewnie nic groźnego.
-Na tym świecie nie ma już rzeczy nie groźnych. Nawet nie wiem kim jesteś, czy w każdej chwili nie przebijesz mi serca jakimś nożem. I nie wiem, czy nasz spólny wylot to była dobra sprawa, raczej powinniśmy się już pożegnać.
Nie byłam już niczego pewna, a tym bardziej, czy powinnam zostać w Asylum.

<Kanane?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz